Stałam jak głupia patrząc na wszystkich i na każdego z osobna. W końcu odezwał się Chejron.
- Dobrze, nie będę udawał, że to wszystko mnie nie niepokoi. Nie będę też was oszukiwał. zgodnie z przepowiednią wyślemy misję, musimy wysłać misję.Pytanie tylko kto na nią wyruszy.
- Ja! -wyrwała sie Annabeth.
- Chejron pokręcił głową.
- Annabeth, jesteś świetnym herosem, jednak w przepowiedni nie ma o tobie mowy, musimy -umilkł gdyż wokół Rachel zaczęła kłębić się zielona mgła. Przemówiła odległym głosem, jak by stała na drugim końcu tunelu i krzyczała do nas.
Ratować zagubionych mają za zadanie
Dwoje nowych i troje starych przed zadaniem stanie
Zdrady doświadczą przyjaciela zaufanego
Najbardziej zaboli ona morskookiego
Przez pół świata przeprawę podjąć muszą
By wroga zatrzymać ze paczoną duszą
Dwoje z nich zaginie, jednego nie odnajdą
Prze...- Rachel przerwała. Zielona mgła opadła, a Rachel osunęła się w ręce Perciego.
- Herosi- odchrząknął Chejron- zdaje się, że właśnie otrzymaliśmy trzecią wielką przepowiednię. Najpierw proponuję zając się przepowiednią otrzymaną od Hadesa. Grupowi, proszę udać się do sali narad.
Nico
Poszedłem na tą całą naradę. A no i miło było się dowiedzieć że mam siostrę. Ciekawe czego jeszcze nie wiem. Z wyglądu jest nawet podobna do mnie czy do taty. Jest w miarę wysoka, lepiej niż ja zbudowana i ma dwukolorowe włosy. Na górze są bardzo ciemno brązowe i stopniowo jaśnieją. Ostatecznie jej końcówki są rude. Szczerze mówiąc nawet fajnie to wygląda, szczególnie, że jej włosy sięgają do pasa. Duże, zielone oczy. Przypominają trochę tę Roszpunkę z bajki "Zaplątani". Wiem, że to dziwnie brzmi ale są tak samo duże, zielone i przeszywające. No, może i mają coś z Chione. Czasem gdy patrzy na innych są lodowate i obojętne. No i mają trochę tego fanatycznego błysku odziedziczonego po ojcu. Niespiesznym krokiem podszedłem do mojej nowej siostry.
- Nico. Twój brat.
- Daria. Chyba twoja siostra. Pozwolisz, że nie podam ci ręki? Nie bardzo lubię jak mnie ktoś dotyka.
- jasne. -zdziwiło mnie to. Normalnie wszyscy podają mi rękę, czasem nawet jakiś zbłąkany ludź chce mnie przytulić.
- ty jesteś naszym grupowym?
- tak, chcesz iść ze mną na to zebranie?
- chyba nie mogę- mruknęła nie pewnie- muszę iść i obgadać wszystko z Ewą i Magdą. Widzimy się później.
I tyle ją widzieli. Powlokłem się do sali narad. Byli tam już Hoodowie, Annabeth, Percy i no ogólnie wszyscy. Stanąłem przy ścianie, w cieniu. Oparłem się o nią plecami gotowy na wykład Chejrona. Sam centaur przybył pięć minut po mnie.
- Dobrze, zastanówmy się, kto powinien pójść na misję.
Pięcioro na pomoc prawdzie wyruszy
Na rozstaju dróg staną w blasku złej duszy
Los już ma z góry syn nieba przesądzony
Upadnie i zostanie w ciemności strącony
Podziemie, niebo, woda, złodziej i kowal
Muszą zadecydować czy zdjąć strachu woal
Zaufać muszą tej, co z zimna się wywodzi
By prawdę poznał los co wydarzeniom przewodzi
Coś mi tu nie pasuje. Mowa jest o sześciu herosach, a przepowiednia oświadcza, że wyruszy ich pięcioro. Czy ktoś ma jakiś olśniewający pomysł?
- ja. -odezwała się Annabeth.- Może pięcioro herosów ma wyruszyć, a szósty do nich dojdzie.
Chejron pokiwał głową.
- być może masz rację. W takim razie kogo wyślemy?
Znów odezwała się Annabeth. Nie lubię jej . Zbyt się wymądrza.
- kowal to Leo, to oczywiste. Tak samo jak niebo i woda. To muszą być Jason i Percy.Ze złodziejem i Podziemiem może być kłopot. Jest dwoje dzieci Hadesa. Myślę, że powinna wyruszyć ta nowa, jak jej tam -Annabeth zamknęła oczy i zaczęła pstrykać palcami -Daria! - gdy zobaczyła zdziwione spojrzenia reszty dodała- no bo jest ta zwrotka: Zaufać muszą tej co z zimna się wywodzi, a jak wszyscy wiemy Chione jest jej przodkiem.
Teraz po sali przeszły pomruki aprobaty.
- Czyli wyruszają Daria, Percy, Jason, Leo i jedna osoba od Hermesa. -spytałem. Jeśli myślicie, że chciał bym jechać na jakąkolwiek misję to się mylicie. Nagle Rachel znów otoczyła zielona mgła i przemówiła głosem podejrzanie przypominający głos Apolla:
- Na bogów Olimpijskich ale wy jesteście niedomyślni! Musi jechać ta nowa od Hermesa!
Po czym Rachel zemdlała. Hurra, czyli znamy już pełen skład.
Poszedłem do trzynastki. Zastałem tam moją siostrę rozpakowującą rzeczy.
- Hej, jak było?- spytała.
- nuuudy. A, i jutro jedziesz na misję.
- ee, a na takiej dajmy na to misji co się robi? -spytała a ja mógł bym być pewien, że na jej policzki wstąpił rumieniec.Uśmiechnąłem się pod nosem.
- zabijasz potwory i ratujesz boginię.
- pfff -prychnęła- pestka.
Oboje się zaśmialiśmy.Chwila, ja się śmieję? Chyba powinienem iść do Willa Stolace'a żeby mnie przebadał.
- Nico- zwróciła się do mnie.- Poszedł byś ze mną potrenować?
Spojrzałem jej w oczy. Już nie były zimne i obojętne. Teraz wpatrywały się we mnie z niemą prośbą.
- ok. Czemu nie. Przyda ci się trochę fechtunku (dla Ewki wyjaśniam słowo, żebyś po słownikach nie musiała szukać XD fechtunek= zaprawa do walki dop. autorki) . Wyszliśmy na chłodne, nocne powietrze. Poprowadziłem ją w stronę areny. Przez chwilę walczyliśmy na miecze, potem ona postrzelała z łuku. Szło jej całkiem nie źle.
- a nauczysz mnie używać mocy? -spytała, niemal szeptem.
- do tego potrzebna jest praktyka. Przeniosłaś się kiedyś cieniem? To jak teleportacja.
- Raz. Na koszykówce .A ty?
Zaśmiałem się.
- dużo razy.
- czyli mnie nauczysz?
- nie potrafię, za to mogę dać ci radę: skup się na jednym miejscu do którego chciała byś trafić.
- Dzięki, a Chione ma jakieś fajne moce?
- co, aż tak kręcą cie te nadprzyrodzone zdolności?
- wiesz, jak zobaczyłam że Grace lata, Percy ma hydrokinezę a dzieciaki od Hekate bawią się w Houdinich to zaczęło mnie to korcić.
- nigdy nie spotkałem sie z potomkiem Chione więc pojęcia nie mam o mocach jej krewnych. Nie martw się, pewnie lód. Może -zamilkłem- wyobraź sobie, że coś zamrażasz?
- ok, spróbuję, będę celować w manekina.
Czekałem. Po kilku minutach jęknęła z frustracją.
- to nic nie daje!
- bez nerwów! Złość piękności szkodzi. Może skup się na jakimś negatywnym wydarzeniu. Mnie to pomaga.
- dobra, spróbuję.
Zamknęła oczy. I nagle podłoga zaczęła pokrywać się szronem. Powoli, miarowo. Moja sistra otworzyła oczy.
- Nico, udało się! -krzyknęła. Widząc, ze połowa sali zamarzła krzyknąłem:
- Brawo! A teraz stop, idziemy spać.
- ok. - znów skupiła się. I nic to nie dało. Sala coraz szybciej zaczęła zamarzać. - zatrzymaj to!
- próbuję!
I jak na zawołanie wszystko ustało.
Daria
Co ja kurwa jestem Elsa z "Krainy Lodu" ?! Tsaaa.
- wiesz co, -odezwał sie Nico- może lepiej będzie jeśli skupisz się na Hadesowych zdolnościach.
- dobra, w tym wypadku masz rację. -mruknęłam- chodź, na dziś mam dość ćwiczeń.
Czyli jutro trzeba będzie iść na te pieprzoną misję z tym podwójnie pieprzonym Jasonem Grace'm! Bogowie, miejcie mnie w opiece.
* * * * * * * * * * * * *
Ewa, masz dedyka. Happy birthday! wszystkiego naj, dużo Elthory, ludzi do okradania ty mój Hermesowcu i prezentów.
Zaśmiałem się.
- dużo razy.
- czyli mnie nauczysz?
- nie potrafię, za to mogę dać ci radę: skup się na jednym miejscu do którego chciała byś trafić.
- Dzięki, a Chione ma jakieś fajne moce?
- co, aż tak kręcą cie te nadprzyrodzone zdolności?
- wiesz, jak zobaczyłam że Grace lata, Percy ma hydrokinezę a dzieciaki od Hekate bawią się w Houdinich to zaczęło mnie to korcić.
- nigdy nie spotkałem sie z potomkiem Chione więc pojęcia nie mam o mocach jej krewnych. Nie martw się, pewnie lód. Może -zamilkłem- wyobraź sobie, że coś zamrażasz?
- ok, spróbuję, będę celować w manekina.
Czekałem. Po kilku minutach jęknęła z frustracją.
- to nic nie daje!
- bez nerwów! Złość piękności szkodzi. Może skup się na jakimś negatywnym wydarzeniu. Mnie to pomaga.
- dobra, spróbuję.
Zamknęła oczy. I nagle podłoga zaczęła pokrywać się szronem. Powoli, miarowo. Moja sistra otworzyła oczy.
- Nico, udało się! -krzyknęła. Widząc, ze połowa sali zamarzła krzyknąłem:
- Brawo! A teraz stop, idziemy spać.
- ok. - znów skupiła się. I nic to nie dało. Sala coraz szybciej zaczęła zamarzać. - zatrzymaj to!
- próbuję!
I jak na zawołanie wszystko ustało.
Daria
Co ja kurwa jestem Elsa z "Krainy Lodu" ?! Tsaaa.
- wiesz co, -odezwał sie Nico- może lepiej będzie jeśli skupisz się na Hadesowych zdolnościach.
- dobra, w tym wypadku masz rację. -mruknęłam- chodź, na dziś mam dość ćwiczeń.
Czyli jutro trzeba będzie iść na te pieprzoną misję z tym podwójnie pieprzonym Jasonem Grace'm! Bogowie, miejcie mnie w opiece.
* * * * * * * * * * * * *
Ewa, masz dedyka. Happy birthday! wszystkiego naj, dużo Elthory, ludzi do okradania ty mój Hermesowcu i prezentów.